Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Przyczyny wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, a szczucie Polski przez Niemcy na Rosję

Jesteśmy świadkami przełomowych wydarzeń w Europie. Zmiany te często są porównywane do okresu sprzed II Wojny światowej.

Przyczyny wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, a szczucie Polski przez Niemcy na Rosję
Jesteśmy świadkami przełomowych wydarzeń w Europie. Zmiany te często są porównywane do okresu sprzed II Wojny światowej. Czy tamte wydarzenia mogą być dla nas przestrogą? Czy powinniśmy z nich czerpać jakieś doświadczenia? Wydaje się być oczywiste że TAK. Nie bez powodu istnieje stare jak cywilizowany świat powiedzenie "Historia lubi się powtarzać". No lubi, tylko jakoś nikt z tego nie wyciąga wniosków na przyszłość. Dziś podzielona Europie, gdzie każdy kraj członkowski UE ma swoje zdanie w polityce międzynarodowej, paradoksalnie nie różni się niczym od gorącego okresu 1938 - 1939. Z tą różnicą, że obecnie zamiast Polski na pierwszy atak maszyny wojennej została rzucona Ukraina. Dla nas to oczywiście póki co lepsza sytuacja niż ta z 1 września ‘39 roku. Przyczyną tego stanu rzeczy nie jest jednak nasza profesjonalna dyplomacja czy gwarancje bezpieczeństwa NATO, a jedynie położenie geograficzne, czyli brak granicy z Federacją Rosyjską. Nawet do obwodu Kaliningradzkiego Mateczka Rosja musiałaby najpierw przemaszerować przez sympatyzującą z Rosją Białoruś, która sama z niepokojem patrzy na obecne wydarzenia na Ukrainie.

Ta bardziej świadoma historycznie i politycznie część społeczeństwa polskiego zadaje sobie następujące pytania:

Czy jest sposób na powstrzymanie agresji na Ukrainie?
Czy w takiej podzielonej Europie Polska może czuć się bezpieczna?
Jak nasza dyplomacja powinna się zachować?
Czy Polska może coś zyskać na tarciach mocarstw w Europie?

To najważniejsze zagadnienia na jakie należałoby sobie odpowiedzieć patrząc z perspektywy Polski i jej miejsca w Europie. 
Na pierwsze pytanie jest odpowiedź jest oczywista. Czy nie wystarczy aby Ukraina poprosiła NATO (USA) aby wsparły ją własnymi wojskami i sprzętem? Nawet gdyby to miałoby się odbyć kosztem częściowej utraty jej samorządności? Dajcie nam być okupowanym przez USA, niech stacjonują u nas wojska amerykańskie. Czy jest to niedorzeczność? Z historycznego punktu widzenia nie, prośby takie wystosowały wielokrotnie kraje nie będące członkami NATO (Wietnam Południowy, Korea Południowa). Podobna sytuacja jest w Osetii, Abchazji, Naddniestrzu (tu stacjonują Rosjanie). W interesie NATO i Europy Wschodniej jest powstrzymanie Rosji poza jej granicami. Natomiast z ekonomicznego i politycznego punktu widzenia jest to znacznie trudniejsze, ponieważ dziś żaden kraj, (oprócz Rosji rzecz jasna, która gdzie tylko może pcha swoje oddziały pod własną lub „anonimową” banderą), nie chce aby tam stacjonowały jego wojska, bo łączyłoby sie to z ... kosztami. A chyba najlepszym sposobem na powstrzymanie dalszej ekspansji agresora jest utrzymanie jego działań poza granicami krajów będących członkami wspólnego sojuszu i w miejscu gdzie ten konflikt już istnieje (o ile nie da się go wyciszyć tradycyjnymi metodami).

Kolejna kwestia to bezpieczeństwo Polski i tu najlepiej zapytać samych Polaków. W ostatnich przeprowadzonych badań ośrodków opinii publicznej kilkukrotnie zwiększyło się poczucie zagrożenia wśród naszych obywateli i narasta ono lawinowo. Te obawy podzielamy nie tylko My, Polacy, ale i nasi sąsiedzi: kraje bałtyckie Europy Środkowej, Wschodniej i Południowej.

Aby opisać jak powinniśmy się zachowywać oceńmy krytycznie kim jesteśmy w Europie. Jesteśmy średniej wielkości krajem europejskim zacofanym po okupacji komunistycznej i po przejściu dwóch wojen światowych oraz wojny Polsko – Bolszewickiej. Można dodać do tego upośledzenie polskiego rozwoju gospodarczego wyniesionego jeszcze z okresu rozbiorów gospodarczego, ale po cóż sięgać tak daleko, skoro później nie było w cale lepiej? Do dziś Polska jest nadal krajem odbiegającym infrastrukturą od krajów Europy Zachodniej, a nasze społeczeństwo jest znacznie uboższe od swoich zachodnich sąsiadów, przez co można zaryzykować twierdzenie, że jesteśmy krajem zacofanym.

W takiej sytuacji rzucanie nas na pierwszą linię w wysuwaniu żądań w kierunku Kremla i stawianie się w pozycji strony konfliktu Europa – Rosja, a już tym bardziej stawianie się Polski na pozycji gracza rozrywającego ten konflikt jest niewłaściwe i byłoby śmieszne, gdyby nie to, że jest po prostu dla nas groźne. Polska nie powinna po raz kolejny usadawiać sie w miejscu bufora dla Europy pomiędzy Niemcami a Rosją, gdzie jedna strona gra na czas i przy okazji robi interesy z druga stroną, a druga strona odcina pomalutku plasterki terytorialne swoich sąsiadów.

Teraz dochodzimy do kwestii jak powinniśmy się zachować. Najlepiej neutralnie. Nie drażnić niedźwiedzia, tym bardziej, że Niemcy w oficjalnej dyplomacji sami tego nie robią. Mają od tego posłuszną Polskę, która zachowuje się jak szczekliwy spaniel i której wystarczy pomachać mało znaczącą lecz wyeksponowaną medialnie synekurą dla Prezesa partii rządzącej. Polska w tej sytuacji dostaje po plecach z dwóch stron. Jesteśmy wrogo postrzegani przez Rosję (póki co tracimy na tym ekonomicznie, a przecież może być jeszcze gorzej). Natomiast z drugiej strony musimy prosić Unię Europejską o rekompensaty dla naszej gospodarki z szansą na pomoc bardziej propagandową niż faktyczną. 

Umiarkowaną trzeźwość zachowują dzisiaj radykalnie prawicujące organizacje kresowe przypominające zbrodnie Ukraińców na obywatelach II RP. Wbrew medialnemu nurtowi propagandy niemieckich gazet w Polsce szczujących nas przeciwko Rosjanom. Tym samym, którym dzięki propagandzie i zabiegom klasy rządzącej przekazało Rosjanom śledztwo smoleńskie z kompletem dowodów.

Co by nam dała neutralność w tym konflikcie? To samo, co dziś otrzymują Węgrzy. Pieniądze z Rosji na cele energetyczne, surowce po cenach znacznie bardziej preferencyjnych, niż otrzymujemy je my, gwarancje bezpieczeństwa dla obywateli węgierskich zamieszkałych na terytorium Ukrainy. Potencjał na przyłączenie do Węgier Besarabii - a tym samym przyłączenie do UE części Ukrainy, co zamieszkującym tam Ukraińcom pewnie by się spodobało. Tak, jak Polakom na Ziemi Lwowskiej, a samym Ukraińcom tam zamieszkującym, pewnie też. Dalej zdjęcie z celownika nuklearnego Rosji Warszawy i skierowanie rakiet dalej ??? na zachód??? Dla Polskiej racji stanu również było by to korzystne.

Unia Europejska co najciekawsze nie potępia Węgrów za takie działanie na rzecz własnych obywateli i gospodarki. Pamiętajmy oczywiście, że Węgrzy to znacznie mniejszy gracz na arenie międzynarodowej niż Polska i w innym miejscu usytuowany. Co by się wydarzyło gdybyśmy zamanifestowali swoją neutralna pozycję w obecnym konflikcie? Może gwarantując, że nie podjęlibyśmy tak radykalnych działań obronnych jak we wrześniu 1939 r. Dla Berlina stało by sie jasne że Zielone Ludziki mogą pojawić się niecałe 100 km od Berlina. Czy w tej sytuacji Niemcy dziś nadal będą przymykali oko na to co sie dzieje na Ukrainie czy może sami odkupią od Francuzów nieszczęsne Mistrale czując Rosyjskie zagrożenia przy swojej wschodniej granicy. A w Polsce z dna na dzień Amerykanie po namowie Berlina wybudowali by nie może jedną a kilkanaście, nie tymczasowych a stałych baz wojskowych na terytorium naszego kraju z gwarancjami, że Ci żołnierze NATO za wszelką cenę będę chcieli nie tylko bronić Warszawy ale też Berlina.

Oczywiście możemy się obawiać sojuszu Rosyjsko – Niemieckiego, ale taki sojusz juz istnieje, a oba kraje nie są stworzone do posiadania wspólnych granic. Oni się lubią, ale na odległość o czym wie doskonale Żelazna Kanclerz.

Kokietowanie Polski ze strony Moskwy i Berlina doprowadziłoby natomiast do wzmocnienia pozycji gospodarczej Polski. Niemiecka technologia - Rosyjski rynek gaz i ropa. I trzymanie w szachu jednej oraz drugiej strony. Języczek u wagi. 

Data:
Tagi: #Tusk #Ukraina #Rosja
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.